Nadszedł czas na aktualizację artykułów na temat inhalacji i doboru odpowiedniego inhalatora.
Muszę powiedzieć na wstępie, że są to bardzo ważne wpisy na moim blogu. Uważam, że każdy rodzic powinien się z nimi zapoznać. Choć w sumie powinnam powiedzieć nie tyle rodzic, co właściwie każdy dorosły, gdyż nebulizacje w dobie pandemii (i leczenia powikłań po pandemii) dotyczą także ich. Dlaczego te artykuły zaliczam do obowiązkowych?
No to zaczynajmy…
Gdy u dziecka pojawiają się pierwsze objawy takie jak katar, kaszel, ból gardła, stan podgorączkowy czy osłabienie jest to sygnał, że do organizmu dostał się jakiś patogen (najczęściej jest nim wirus) i próbuje przejąć kontrolę.
Co w takiej sytuacji zwykle robią rodzice?
Idą do apteki po „coś” co zahamuje rozwój infekcji.
Czy jest to dobry ruch?
Niekoniecznie.
Jak zatem zminimalizować ilość syropków, które podajemy dzieciom (sprawdzaliście kiedykolwiek składy suplementów?!)?
Czy da się w ogóle ich uniknąć i wyzdrowieć?
Myślę, że w większości przypadkach TAK.
Mam świetny sposób, który stosujemy z powodzeniem u Tosi i Miśki, jak tylko pojawiają się pierwsze objawy infekcji.
Otóż, ‘ktoś’ bardzo mądry wymyślił urządzenie podające farmaceutyki drogą wziewną (z pominięciem przewodu pokarmowego) i nazwał je: inhalatorem.
Dla mnie jest to cud świata! 😉
Powiem Wam, że przez długi czas urządzenie to, w okresie jesienno zimowym było częścią wystroju naszego mieszkania. Inhalowaliśmy zarówno dzieci, jak i siebie.
Pamiętam jak będąc w trzecim już trymestrze ciąży z Tosią, dopadło mnie straszne przeziębienie oraz niesamowity kaszel. Byłam bliska wzięcia czegoś silnego (niedozwolonego dla ciężarnych), co mi pomoże przestać kaszleć i przespać choć kilka godzin. I kiedy byłam już u kresu, przyszło zbawienie. Otóż moja pani doktor diabetolog przepisała mi ampułki 10% NaCl. Nie mając nic do stracenia, poszłam do apteki kupić inhalator i zrealizować receptę. Nie uwierzycie jaki był efekt. Przez pierwsze 20 min (w trakcie i po skończeniu) inhalacji kaszlałam, kaszlałam, kaszlałam i… przestałam. Nie dość, że przespałam noc, to po 3 dniach byłam zupełnie zdrowa.
Otóż, obkurczyłam i nawilżyłam porządnie drogi oddechowe!
Nebulizacja polega na podaniu przeznaczonych do tego soli (m.in. fizjologicznej, hipertonicznej, morskiej) lub płynnych roztworów leków / zawiesin w postaci rozpylonej mgiełki przez usta lub/i nos.
Wielkim plusem tej metody jest po pierwsze i najważniejsze – szybkie działanie, gdyż środek leczniczy trafia dokładnie tam, gdzie powinien, czyli do dróg oddechowych. Dzięki temu możemy podawać mniejsze dawki leku a działanie i tak będzie silniejsze.
W ten sposób można aplikować leki każdemu (nie trzeba umieć robić głębokich wdechów, czy maksymalnych wydechów, wystarczy normalnie oddychać). Domowe inhalacje pomogą w przypadku małych dzieci (w każdym wieku) jak i całej rodziny.
1. NaCl
Obecnie mamy kilka rodzajów soli. Różnią się stężeniem oraz występowaniem dodatkowych substancji. Są to m.in. sól:
Jeśli chcesz wiedzieć czym różnią się od siebie wyżej wymienione sole oraz jak i kiedy powinny być stosowane, kliknij TUTAJ.
2. przeciwzapalne [na receptę]
3. rozszerzające drogi oddechowe [na receptę]
4. upłynniające, wykrztuśne (mukolityki) [na receptę]
Hipertoniczne roztwory soli (2-6%) także działają upłynniająco i wykrztuśnie, ale ich działanie jest delikatniejsze.
5. antybiotyki [na receptę]
W sumie sama nebulizacja (w teorii) jest bardzo prosta do wykonania. Siadamy wygodnie, zakładamy dziecku maseczkę na twarz i zaczynamy. Tyle 🙂
W przypadku naszych dzieci tak to właśnie wygląda.
Tosia od 3. tygodnia życia była inhalowana z powodu przewlekłego kataru (który później okazał się sapką alergiczną – objawem alergii na BMK). Najprawdopodobniej dzięki temu świetnie toleruje nebulizacje. Gdy była w wieku 2-3 lat po kilku minutach zaczynała się nudzić, jednak wtedy śpiewałam jej, włączam piosenki (Śpiewające Brzdące rządziły 😉 ) lub bajkę*. Od 4. roku życia Tosia inhaluje się totalnie bezproblemowo.
Z Miśką nebulizacje też przebiegały zawsze pomyślnie. Pierwsze inhalacje zaczęła w 3. miesiącu życia (RSV), a później miała 10 razy zapalenie krtani i kilkadziesiąt razy zapalenie uszu. Póki co drenaż ucha i wycięcie trzeciego migdałka zakończyły pasmo chorób u Misi (przeczytasz o tym TUTAJ). Metody, które stosowaliśmy u Tosi sprawdzają się u jej młodszej siostry.
*tak, wiem, piszę to świadomie, choć część osób z pewnością się oburzy, że jak to Matka Aptekarka zaleca dzieciom oglądanie TV. Chodzi o to, żeby podanie leku przebiegło spokojnie, sprawnie (jest to szczególnie ważne)… no i zakończyło się wyzdrowieniem dziecka. W takich sytuacjach cel uświęca środki.
Ale! Trzeba pamiętać, że nebulizacja to jest zabieg medyczny (szczególnie, gdy w grę wchodzą leki z przepisu lekarza), więc mimo sprzeciwu dziecka, należy go wykonać.
Oczywiście najlepiej przyzwyczaić dziecko do takich zabiegów już ‘od małego’, czyli przed 6. miesiącem życia (nawet zupełnie zdrowe niemowlęta), np. jeden-dwa razy w miesiącu parę minut poinhalować zwykłą solą fizjologiczną. Maluchy, które miały kontakt z nebulizacją we wczesnym dzieciństwie zwykle bez problemów akceptują je później, gdy są starsze. Najtrudniej jest rozpoczynać zabiegi u około 2-latków.
Obecnie wiemy, że płaczącemu, marudzącemu i wyrywającemu się dziecku nie ma sensu robić nebulizacji z leków na receptę. W takiej sytuacji praktycznie cała substancja ucieka w powietrze albo trafia do żołądka, zamiast do dróg oddechowych. Jedyne co pozostaje to inhalacje podczas snu, a gdy już będzie zdrowe, tłumaczyć i „trenować”, aby dziecko było w stanie wytrzymać te 5-7 minut ze szczelnie trzymaną przy buzi maseczką.
Jeszcze do niedawna rozcieńczano leki do inhalacji (na receptę) solą fizjologiczną, obecnie już się tego zwykle nie zaleca. Uznano, że rozcieńczanie leku wydłuża niepotrzebnie czas nebulizacji. Zapytaj swojego pediatrę jak powinnaś postępować w danej infekcji.
Aha i pamiętajcie, że dziecko możemy nauczyć wszystkiego, również cierpliwości podczas inhalacji.
Możecie to robić na zasadzie przykładu. Pokażcie dziecku, że wy też się inhalujecie, że nie jest to nieprzyjemne, że nie boli itd. A może ulubiony miś lub lalka mają katar i trzeba je wyleczyć. Sposobów jest za pewne wiele. Warto pomyśleć co zadziała na dane dziecko 🙂
Przez pewien czas po skończonej inhalacji może pojawić się wodnisty katar, który jest „skutkiem ubocznym” zabiegu. Jest to jednak całkowicie normalne i wynika z oczyszczenia górnych dróg oddechowych.
*Wszystkie preparaty do nebulizacji (zarówno leki jak i sole) wymagają wstrząśnięcia przed użyciem. Wszystkie, łącznie z solą fizjologiczną.
**Po nebulizacji wszystkimi lekami i solami polecam przepłukać buzię w środku i na zewnątrz. No może poza solą fizjologiczną (0,9% NaCl).
Sam czas zabiegu, aby był efektywny, powinien trwać odpowiednio długo. W zależności od tego jaki macie inhalator (szybkość nebulizacji zależy w głównej mierze od posiadanego sprzętu), przyjmuje się, że średnio nebulizacja 2 ml leku trwa 4-6 minut.
Ponadto, istnieje coś takiego jak minimalny czas nebulizacji płynną substancją leczniczą. Aby lek znalazł się w oskrzelach to inhalacja musi trwać co najmniej 3-4 minuty, a w pęcherzykach płucnych – 5-6 min. Jest to bardzo ważne szczególnie w poważniejszych infekcjach dolnych dróg oddechowych.
Jedynie zabiegi z użyciem soli nie mają minimalnego limitu czasu stosowania.
I jeszcze jedna ważna informacja, ponieważ zabiegi można robić kilka razy dziennie (nawet 3-4) musicie pamiętać, żeby nie wykonywać inhalacji z lekami wykrztuśnymi wieczorem, gdyż dziecku trudno będzie zasnąć i będzie w nocy kaszlało. Należy zrobić odstęp minimum 4 godzin przed pójściem dziecka do łóżka.
To zależy. Z ulotki leków do inhalacji nie dowiemy się nic o łączeniu substancji i ich wpływie na siebie. Ale już z badań jak najbardziej.
I tak, jeśli lekarz przepisze dziecku przykładowo 3 leki:
to masz dwie opcje:
Aby nadać objętość, która musi wynosić minimum 2-2,5 ml jednorazowo. Przykładowo, gdy mamy podać dziecku 10 kropelek (0,5 ml) Berodualu, należy do leku dodać 1,5-2 ml 0,9% NaCl.
Jeśli z kolei trzeba przygotować inhalację z Nebbudu (2 ml) i Berodualu (tyle kropelek ile waży dziecko), wtedy nie ma potrzeby dodawać soli fizjologicznej.
Nie wiesz jak wybrać odpowiedni inhalator dla dziecka? Zastanawiasz się:
Kliknij w poniższy link ↓
Jak wybrać odpowiedni inhalator? Ranking najlepszych nebulizatorów wg Matki Aptekarki
Inhalacje solą fizjologiczną nie leczą, ale świetnie nawilżają układ oddechowy. Jest to szczególnie ważne w okresie jesienno zimowym, kiedy grzeją w naszych mieszkaniach kaloryfery i niejednokrotnie oddychamy zbyt gorącym powietrzem.
Katar i kaszel wymagają oczyszczania dróg oddechowych. Inhalacje z soli hipertonicznej są jednym ze sposobów, aby pozbyć się zalegającej wydzieliny z oskrzeli oraz górnych dróg oddechowych. W ten sposób domowe inhalacje pomogą zmniejszyć ryzyko m.in. zapalenia oskrzeli czy zatok.
Mimo, że aromaterapia przy użyciu olejków eterycznych (z rozmarynu, majeranku, eukaliptusa, lawendy, drzewa herbacianego, sosny) jest bardzo lubiana przez rodziców przeziębionych dzieci, należy pamiętać, że ich działanie jest tylko pozorne. Tak naprawdę nie ułatwiają oddychania (według badań nie zwiększają przepływu powietrza).
Aha, jedyne czego nie dadzą nam inhalacje to działanie przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. I o tym warto pamiętać, gdy boli ucho albo pojawi się gorączka.
Enjoy!
Ana
[1] https://www.researchgate.net/publication/281459642_Nebulizacja_praktyczna_w_pytaniach_i_odpowiedziach_Practical_nebulization_in_questions_and_answers
[2] https://aerozoloterapia.pl/
[3] https://www.mp.pl/pediatria/praktyka-kliniczna/procedury/188291,inhalacje-prawidlowe-wykonanie-instrukcje-dla-lekarzy-i-rodzicow
[4] http://www.aptekarzpolski.pl/2019/03/inhalacja-i-nebulizacja-zasady-rodzaje-i-bezpieczenstwo-terapii-%EF%BB%BF/
[5] https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1569199313001562#t0020
[6] https://opieka.farm/opracowania/do-nebulizacji-pulmicort-berodual-ventolin-atrovent-mieszanie/
[7] https://ptmr.info.pl/wp-content/uploads/2021/11/REKOMENDACJE-pl-w-C19-2021-Aneks1-12-11-2021e-final.pdf