Wymagający pacjent w aptece

Dziś chciałabym Wam trochę opowiedzieć na temat pracy w aptece, a właściwie na temat pracy z pacjentami.

Wiem, że jest wiele opinii na temat tego, co robi farmaceuta w aptece, jednak, żeby nie teoretyzować, przytoczę Wam kilka sytuacji „z życia”. Proszę, doczytajcie do końca.

 

1.

Przez kilka lat przychodziła do apteki nasza stała pacjentka, pani Iwona. Regularnie wykupywała u nas leki, jednak bardzo często denerwowała się, a to, że stoi w zbyt długiej kolejce, a to, że nie ma jakiegoś opakowania leku z jej recepty, że farmaceuci tak się snują, chodzą od szuflady do szuflady, co chwilę wychodzą na zaplecze, inny razem „urządzają sobie spacer” po sali sprzedaży. Jak sama później powiedziała, miała wrażenie, że się obijamy i robimy kilometry, chodząc.


Jednak, gdy zatrudniła się u nas jako pomoc apteczna, zrozumiała czemu to robimy, ba! sama przyznała, że z drugiej strony lady wygląda to zupełnie inaczej.

Dopiero pracując z nami, uzmysłowiła sobie, że farmaceuci mają ogrom obowiązków, a chodzenie po całej aptece nie jest spowodowane wyrabianiem kilometrówki, a po prostu zbieraniem leków, suplementów czy kosmetyków, z wielu różnych szuflad, szafek czy półek, na prośbę pacjenta.

Wtedy także zobaczyła, jak ciężko pracuje się pod presją, kiedy stoi długa kolejka, kiedy ktoś marudzi, pośpiesza, chce fachowej obsługi, stojąc przy okienku i jednocześnie szybkiej obsługi innych, stojąc w kolejce. A przecież nasz zawód wymaga skupienia, spokoju i dokładności. Chodzi w końcu o życie i zdrowie pacjentów.

 

2.

Ponadto, zauważyłam, że w ostatnim czasie zmienia się profil pacjenta. Staje się on coraz bardziej świadomy, dociekliwy, oczekuje od farmaceuty zaangażowania, indywidualnego podejścia oraz kompleksowych porad. I wiecie co, ja się z tego naprawdę cieszę, ponieważ jeszcze bardziej mobilizuje to farmaceutów do ciągłego dokształcania się.

Kolejna sytuacja z apteki.

Pacjentka z 2,5-letnim dzieckiem przychodzi do farmaceuty po poradę. Mówi, że szuka tranu na odporność dla synka, bo zbliża się okres jesienno-zimowy. Z jednego z blogów dowiedziała się, że ma to być produkt dobry jakościowo i bez zanieczyszczeń… krótko mówiąc najlepszy z możliwych.

W tej sytuacji farmaceuta poinformował mamę pacjentkę, że owszem ma tran dobry jakościowo, jednak może nie zadziałać on zgodnie z jej oczekiwaniami.

Magister farmacji wspomniał, że badania kliniczne wykazały tylko nieznaczny efekt wspomagający w leczeniu i zapobieganiu infekcjom układu oddechowego u dzieci, za to dzięki zawartości kwasów DHA świetnie wpływa na ostrość widzenia, rozwój mózgu i układu nerwowego oraz serce i układ krążenia.

Oczywiście, aby nie zawieźć oczekiwań pacjenta, polecono mu inny produkt – olej z wątroby rekina, który zawiera skwalen i alkiloglicerole – składniki korzystnie wpływające na układ odpornościowy.

Jak widzicie, pomoc farmaceuty jest nieoceniona, dzięki czemu mama chłopca wyszła z apteki z właściwym produktem i pełną informacją.

 

3.

Następny przykład z życia wzięty.

Mama karmiąca piersią, która obawia się, że ma zbyt mało pokarmu i przyszła kupić herbatkę laktacyjną. Powiedziała, że czytała w Internecie, że jest taka jedna, która świetnie wpływa na laktację. Aaa i jeszcze kobieta pamiętała, że ma być koniecznie z koprem, bo ten zdaniem dziewczyn na grupie na Facebooku, działa najlepiej na zwiększenie ilości mleka.

Rolą farmaceuty było wytłumaczenie młodej mamie, że koper włoski w tym wypadku nie jest najlepszym pomysłem, gdyż jego skuteczność i bezpieczeństwo bywa jest ostatnio dyskusyjne.

Anetol, będący głównym składnikiem olejku eterycznego pochodzącego z kopru włoskiego, wykazuje działanie neurotoksyczne oraz łagodne działanie estrogenne, przez co może wręcz hamować laktację. Z kolei nadmierne spożywanie herbatek może powodować osłabienie i wymioty zarówno u niemowląt, jak i u mam.

(dla zainteresowanych link do e-lactancia.org)

Farmaceuta zalecił produkt na bazie słodu jęczmiennego sprawdzony w badaniu klinicznym oraz konsultację z Certyfikowaną Doradcą Laktacyjną, picie dużej ilości płynów (wody!) oraz spokój i ograniczenie stresów. Doradził również, żeby poprosiła partnera albo kogoś bliskiego, żeby choć przez krótki czas zajął się maleństwem, np. wyszedł z nim na spacer, po to, żeby mama mogła się wyspać lub zrobić coś dla siebie.

 

4.

Przedostatni przykład, jaki chciałam Wam przytoczyć, jest stąd z sieci.

Do apteki przyszła pacjentka w wieku około 45 lat i zaczęła opowiadać, że widziała w internecie u jednej z celebrytek świetny produkt na odchudzanie, który pozwoli jej bez ćwiczeń i diety, w dwa tygodnie zrzucić nawet 15 kg. Mówiła, że ma ważną uroczystość w domu i że w krótkim czasie musi stracić zbędne kilogramy oraz wyglądać oszałamiająco.
Kupiła ten preparat, choć nie był tani, jednak po kilku dniach zaczęła się bardzo źle czuć. Postanowiła podejść do apteki i zapytać farmaceutę dlaczego.

Gdy magister farmacji zobaczył skład tego preparatu, od razu zorientował się skąd tak złe samopoczucie pacjentki. Poinformował, że niestety ten produkt nie jest dla niej. Z powodu nadciśnienia, cukrzycy oraz choroby tarczycy bezwzględnie nie powinna go stosować. Pacjentka powiedziała, że nikt wcześniej jej o tym nie uprzedził, a produkt reklamowany był jako bezpieczny dla wszystkich.

Jak widzicie kupowanie różnych specyfików od osób niezwiązanych z medycyną, nie koniecznie jest właściwą drogą. Czasami może być wręcz niebezpieczne dla zdrowia i życia. Dlatego najlepszą i najpewniejszą osobą, która powinna doradzać pacjentowi w doborze leków i suplementów jest farmaceuta.

 

5.

Ostatnia sytuacja z apteki.

Mama z 5-letnią córeczką chodziła po aptece i szukała dla niej konkretnego suplementu z witaminą D. Wybrała żelki, gdyż uznała, że tak będzie najprościej podać dziecku. Jednak, gdy podeszła do kasy, spotkała się z pytaniem farmaceuty „dlaczego wybrała akurat ten produkt i czy wie, co on zawiera?” Zdziwiona mama powiedziała, że słyszała reklamę, że ten suplement jest smaczny i zawiera witaminę D. To jej wystarczyło, aby podjąć decyzję o kupnie.

Pacjentka chcąc utwierdzić się w decyzji zapytała czy to dobry wybór. Farmaceuta poinformował mamę, że żelki nie są dobrym źródłem witaminy D. Przede wszystkim nie spełniają one rekomendacji i zawierają zbyt małą dawkę witaminy D. Ponadto, składają się z masy cukru oraz syropu glukozowo-fruktozowego, sztucznych barwników i konserwantów. Po prostu żelki z witaminami to fatalny pomysł, gdyż wchłanialność z tej postaci jest po prostu słaba a i przekaz dla dziecka nie najwłaściwszy.

Farmaceuta poinformował, że witamina D dobrze rozpuszcza się w tłuszczach, więc zdecydowanie poleca preparat posiadający nośnik olejowy. Co więcej, magister dopytał o masę ciała dziecka, ewentualne choroby przewlekle oraz poziom witaminy D z ostatniego badania z krwi. Dzięki temu mógł dopasować idealny produkt oraz ilość jednostek witaminy D dla danego dziecka.

Jak widzicie, rola farmaceuty jest nieoceniona. Magister farmacji zadaje tak wiele pytań, ponieważ chce dobrać najlepszy produkt dla danej osoby. Poza tym pacjent ma prawo wiedzieć, dlaczego rekomenduje mu się akurat ten preparat, a nie inny. Ważne, aby czuł, że otrzymuje właściwy produkt, a nie taki, którego akurat jest dużo na stanie w aptece.

 

Farmaceuta jest najlepszym źródłem informacji

Matka Aptekarka, farmaceuta Ana Krysiewicz

Podsumowując powyższe case study, chciałabym Wam powiedzieć, że korzystanie z różnych źródeł wiedzy, także w internecie, jest OK. Pamiętajcie jednak, aby szukać takich miejsc, gdzie możecie uzyskać rzetelną wiedzę. Miejsca, w których mówią, że tylko jeden produkt jest dobry, a wszystkie inne to zło, nie wzbudzają mojego zaufania. Każdy z nas jest inny. Zawsze jest kilka możliwości.

Jednak nie zapominajcie, że najprostszą i najlepszą opcją jest rozmowa z Waszym zaufanym farmaceutą, który dzięki temu, że stale się dokształca, profesjonalnie doradzi Tobie i Twojej rodzinie.

 

Kampania „Zaufaj mojej wiedzy, jestem farmaceutą”

Zaufaj mojej wiedzy jestem farmaceutą, Matka Aptekarka, mgr farmacji, NQS Nutropharma

Jestem farmaceutą, który stale się dokształca. Oczywiście, nigdy nie osiągnę stanu, w którym pomyśle, że wiem wszystko. Powiem więcej, jestem świadoma tego, ilu rzeczy nie wiem!

Dzięki temu mam ciągłą motywację do dokształcania się. W farmacji kto się nie rozwija, ten się cofa.

Ponieważ chciałabym zarazić innych farmaceutów swoim podejściem, zdecydowałam się wziąć udział w kampanii „Zaufaj mojej wiedzy, jestem farmaceutą”. Wspólnie z innymi instafarmaceutami pragniemy pokazać, że chcieć to móc i że zmiany w naszym środowisku są potrzebne. Kto jak nie my!

 

Pomysłodawcą kampanii jest Nutropharma.

Wspiera nas Okręgowa Izba Aptekarska w Warszawie, portal Opieka.farm, PierwszyStół.pl, Onet.pl, Radio Kolor i Puls Farmacji.

Ambasadorów kampanii jest kilku i u nich na blogach również możecie przeczytać artykuły z naszej kampanii. Poniżej znajdziecie kilka z nich:

Zosia Winczewska. Suplementy diety – czy są nam potrzebne?

Farmaceuta Pierwszego Kontaktu. Farmaceutą być…

Medicamenta. Zaufaj farmaceucie – rozwiąże Twoje problemy z lekami.

Mama bez recepty. Gwiazda czy fachowiec?

 

 

Enjoy!

Ana