1. Pierwsza i najważniejsza zasada. Składniki ułożone są zawsze w kolejności od największego do najmniejszego. Jedynie te, które stanowią mniej niż 1% całości, mogą być ułożone w dowolnym porządku pod koniec kompozycji. Wynika z tego, że substancje wymienione jako pierwsze stanowią główne działanie kosmetyku. Ponadto, zwykle producenci umieszczają barwniki na samym końcu.
2. Mówi się, że im krótszy skład, tym lepiej. I faktycznie tak jest. Choć należy zwrócić uwagę na to, że składniki pochodzenia roślinnego zwykle mają bardzo długie nazwy, np.:
Czyli zasada ta odnosi się do unikania nadmiaru składników chemicznych.
3. Bezwzględnie należy unikać pochodnych formaldehydu! Mimo, że same w sobie nie są szkodliwe, wchodzą w reakcje z innymi składnikami oraz pod wpływem temperatury mogą powodować „wydzielanie” formaldehydu, który jest toksyczny.
4. Zakaz stosowania filtrów przenikających, nie tylko u niemowląt, dzieci, kobiet w ciąży i karmiących, ale tak naprawdę u wszystkich! Dlaczego? A dlatego, że przechodzą przez naskórek do krwioobiegu oraz powodują uszkadzanie komórek i narządów wewnętrznych (przenikają też do mleka mam karmiących!) Ponadto w organizmie potrafią zachowywać się jak hormony. Należy zdecydowanie ich unikać!
5. Polecam unikać silnych detergentów, które bardzo przesuszają skórę niemowląt i dzieci. Mowa tu przede wszystkim o SLS (Sodium Lauryl Sulfate) i SLES (Sodium Laureth Sulfate). Bardzo źle wpływają na warstwę lipidową skóry, naruszając jej uporządkowaną strukturę.
6. Powinno się unikać większości parabenów. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że odkładają się one w organizmie i zachowują się jak hormony. Oczywiście nie każdy szkodzi z taką samą siłą, ale z pewnością nie wybierajcie kosmetyków, które w składzie mają (INCI):
7. Starajcie się unikać składnika konserwującego jakim jest Phenoxyethanol. Należy on do substancji, które wywołują silne uczulenia na skórze. Szczególnie niebezpieczny jest dla niemowląt, dzieci, kobiet w ciąży i karmiących piersią, ze względu na to, że może wchłaniać się do krwiobiegu.
8. Polecam unikać syntetycznych emulgatorów – glikoli polietylenowych (PEG) oraz glikoli polipropylenowych (PPG), ze względu na to, że do ich produkcji stosowany jest tlenek etylenu (Ethylenoxid). Jest to niesamowicie trujący i rakotwórczy gaz, który może uszkadzać strukturę genetyczną komórek. Ponadto, sztuczne emulgatory mogą powodować stany zapalne, pokrzywkę a nawet świąd skóry.
Również pamiętajcie o unikaniu powszechnie stosowanych rozpuszczalników – glikoli: Propylene Glycol i Butylene Glycol szczególnie u niemowląt, dzieci i kobiet w ciąży. Mają działanie drażniące na skórę i oczy. Wysuszają, podrażniają, powodują stany zapalne, świąd i pieczenie skóry. Mogą uszkadzać układ oddechowy, gdy są wdychane podczas stosowania aerozoli.
9. Oleje mineralne (Mineral Oil), parafina ciekła (Paraffinum Liquidum, Paraffinum Oil), wazelina (Petrolatum) oraz inne substancje ropopochodne. Ich główną wadą jest to, iż zatykają pory. Skóra nie ma wtedy jak się pocić i usuwać toksyn z organizmu. Ponadto, hamują dostęp tlenu do skóry (stanowią szczelną barierę) oraz sprzyjają rozwojowi bakterii beztlenowych (powodują zaskórniki, trądzik).
10. Substancje zapachowe pod tajemniczymi nazwami Parfume, Fragrance, Aroma. Są to z reguły sztuczne, bardzo uczulające i moim zdaniem zbędne składniki dodawane do produktów dla dzieci i niemowląt. Na pewno niedopuszczalnym jest, aby były wysoko w składzie. Prawda jest też taka, że uczciwi producenci podają konkretne nazwy chemiczne, szczególnie kiedy są pochodzenia naturalnego.
Barwniki syntetyczne. Niestety w zdecydowanej większości to sama chemia. Mimo, że szampon czy płyn do kąpieli ma piękny niebieski kolor, nie oznacza to, że jest on zdrowy (ba, choćby obojętny!) dla dziecięcej skóry. Barwniki zwykle znajdują się na końcu składu, oznaczone są symbolem CI (Color Index).
Barwniki naturalne (np. henna, karoteny, chlorofil, antocyjany) to takie, które są obojętne dla skóry. Nie dają trwałych i intensywnych kolorów oraz są droższe, dlatego rzadko stosuje się je w kosmetykach. Poznacie je po ich numerach od CI 75100 do CI 77947. Reszta to syntetyczne, których należy unikać.
Przede wszystkim proszę Was, abyście przed zakupem sprawdzały składy kosmetyków. Dotyczy to zarówno produktów dla dzieci jak i dorosłych!
To co zaznaczyłam na czerwono jest absolutnie nie do przyjęcia. Po prostu nie możesz aplikować na delikatną skórę dziecka kosmetyków o tak toksycznym składzie.
Z kolei, te substancje, które zaznaczyłam na pomarańczowo i użyłam przy nich słowa „unikać” powinny być stosowane w jak najmniejszych ilościach i jak najrzadziej. Ale! Nie oznacza to, że musisz zupełnie je omijać (no chyba, że macie na dany składnik uczulenie). Tak się niestety w wielu przypadkach nie da. Staraj się po prostu, żeby dany składnik znalazł się maksymalnie w jednym kosmetyku.
Jeśli substancja zaznaczona na pomarańczowo znajduje się na końcu kremu o super składzie i jest ona jedyna z tych szkodliwych, to znaczy, że pełni funkcję pomocniczą. Jak najbardziej możesz wtedy stosować u swoich maluchów taki kosmetyk.
I na koniec jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Nie daj się nabrać na teksty typu ’idealny dla Twojego dziecka’, ’produkt hipoalergiczny’, ’kosmetyk ekologiczny’ albo ’nie zawiera konserwantów’. Po prostu sprawdzaj składy. Wtedy będziesz miała pewność, że kupujesz właściwy kosmetyk dla Twojego dziecka.
Enjoy!
Ana
PS. Aha! Pamiętaj, że każdy z nas jest inny i każdemu inny kosmetyk może odpowiadać.
Ana